AI w pracy lidera – między produktywnością a utratą sensu
Kiedy dwa lata temu zaczynałam rozmowy z liderami o sztucznej inteligencji, wielu z nich traktowało ją jak ciekawostkę. Czasem z dystansem, czasem z lekkim lękiem.
Dziś trudno znaleźć zespół, w którym AI nie pojawia się choćby w tle. Pisze, analizuje, planuje, wspiera decyzje.
I choć wciąż mówimy o technologii, w rzeczywistości rozmawiamy o człowieku – o tym, jak zmienia się nasz sposób pracy, myślenia i przywództwa.
Spis treści
Użycie AI w codziennej pracy zespołów – raport Gallupa
Według najnowszego raportu Gallup „AI Use at Work Has Nearly Doubled in Two Years”, użycie sztucznej inteligencji w pracy wzrosło z 21 do 40 procent w zaledwie dwa lata.
Coraz więcej osób korzysta z AI co najmniej kilka razy w tygodniu, a codziennie już 8 procent pracowników.
Najczęściej robią to liderzy, specjaliści i branże o wysokiej intensywności poznawczej: technologia, finanse oraz usługi profesjonalne.
Jednocześnie tylko 22 procent badanych mówi, że ich organizacja ma jasną strategię wdrażania AI, a zaledwie 16 procent uważa dostępne narzędzia za naprawdę przydatne.
To ciekawy paradoks, bo technologia rozwija się szybciej niż nasza gotowość, by z niej korzystać mądrze. Wzrost adopcji nie idzie w parze ze wzrostem zrozumienia.
W efekcie AI staje się czymś więcej niż narzędziem – staje się lustrem, w którym odbija się kultura organizacyjna.

Kusząca łatwość automatyzacji dzięki AI
Sztuczna inteligencja ma w sobie coś niezwykle korzystnego – pomaga pisać, planować, streszczać, odpowiadać i wiele więcej w krótszym czasie.
Na prowadzonych przeze mnie sesjach coachingu dla Liderów, niejednokrotnie słyszałam:
„To niesamowite, jak bardzo AI ułatwia życie”.
I to prawda pod warunkiem, że AI wspiera, a nie zastępuje.
Znam liderkę, która zaczęła korzystać z AI do tworzenia automatycznych podsumowań spotkań, by zyskać czas. Po kilku tygodniach przyznała, że czegoś zaczęło jej brakować. „Nie słyszę już tonu głosu ludzi, tylko zbitki zdań. A tam, między wierszami, zawsze było coś ważnego”.
Automatyzacja daje efektywność, ale może odebrać uważność i ważną część informacji, potrzebnych do podejmowania odpowiednich decyzji.
W żaden sposób nie chcę sugerować, że AI nie działa.
Zwracam uwagę na to, że w przywództwie to właśnie kontakt i rozmowy z zespołem dostarczają najważniejszych informacji.
Technologia jako lustro przywództwa
AI nie zmienia liderów.
Lider, który ufa ludziom, użyje technologii, by dać im więcej autonomii.
Lider, który kontroluje, użyje jej, by śledzić jeszcze dokładniej.
To, jak korzystamy z AI, ujawnia nasz sposób myślenia o zespole.
W ostatnich miesiącach coraz częściej słyszę pytanie nie „czy warto korzystać z AI?”, ale „po co to robię?”. I to jest właściwe pytanie. Bo jeśli technologia ma wspierać rozwój, nie powinna zastępować go procedurą.
Ludzki wymiar w epoce automatyzacji
AI potrafi przetwarzać dane szybciej niż człowiek, ale nie potrafi ich rozumieć w ludzki sposób.
Na co dzień nie zbuduje relacji, nie wyczuje emocji, nie odczyta milczenia w zespole.
Dlatego w czasach, gdy automatyzacja rośnie, coraz większego znaczenia nabierają kompetencje miękkie: empatia, komunikacja, intuicja.
W jednym z zespołów, z którym pracuję, lider zautomatyzował proces raportowania postępów. Wszystko działało perfekcyjnie, dopóki ludzie nie zaczęli czuć, że „system” widzi wyniki, ale nie widzi wysiłku.
Wrócili do cotygodniowych rozmów o tym, co było trudne. Dane zyskały wtedy kontekst, a zespół poczucie sensu.
Technologia może wspierać skuteczność, ale tylko człowiek potrafi nadać jej znaczenie.
